Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2004-05-06 Zbigniew Ulatowski
ŚMIERĆ - przejście w stronę światła.

Zbigniew Ulatowski: Strach przed śmiercią motywuje wielu ludzi do poszukiwań duchowych lub do nasilenia aktywności religijnej. Są jednak i tacy, którzy pojęli, że śmierć nie jest tragedią, czy zakończeniem istnienia i umierają wiedząc, że jest to dla nich w danym wypadku najlepsze rozwiązanie i zachowując pełną świadomość tego, co się z nimi dzieje. Wówczas uzyskują pomoc i wsparcie duchowych przewodników. I choć to może się wydawać szokujące, warto okazać im uznanie za ich pokorę wobec rzeczywistości, a czasami nawet ułatwić przejście na "drugą stronę".

Artykuł ten chciałbym poświęcić pamięci Pawła, który był dobrym i uczciwym człowiekiem. Był uczniem Leszka Żądło (niestety, stał się nim dopiero po pierwszych operacjach), a także moim i Ani dobrym przyjacielem. Kontaktował się z nami. Współpracował energetycznie i rozwijał się duchowo. Pomagałem mu w chwilach złego samopoczucia w związku z chorobą. Piszę ten artykuł w wielkim smutku, ponieważ właśnie odprowadziłem do Światła duszę człowieka, którego darzyłem szacunkiem i przyjaźnią.

Zadzwonił telefon. Moja żona - Ania - ze smutkiem powiadomiła mnie, że Paweł umiera. Ojciec Pawła powiadomił Anię, że Paweł ma problemy z przejściem na drugą stronę. W owej chwili miał 24 lata, był po ciężkiej operacji nowotworu, po której nastąpiły przerzuty. Podczas rozmowy przejąłem słuchawkę i, o ile jest to możliwe, chciałem rozmawiać z Pawłem. Był przytomny i wiedział, z kim rozmawia. Powiadomiłem go, że jeśli będzie miał taką wolę, to mu pomogę. Jego głos odczuwałem jakby z innego wymiaru - mówił: "Na razie nie. Ja sobie sam poradzę".

Julita - mój anioł stróż - powiadomiła mnie, żebym się tym nie przejmował i nie miał do niego żalu, gdyż on i tak zwróci się do mnie o pomoc. Położyłem się i z tymi myślami usnąłem. W pewnej chwili ponownie zadzwonił telefon, a ja zerwałem się na równe nogi. Wiedziałem, że był to telefon od rodziców Pawła: "Proszę przyjechać, bo taka jest jego wola" - mówił do mnie tata Pawła. Poprosiłem Anię, aby mi towarzyszyła i zarazem była świadkiem odesłania duszy Pawła do Światła. Spakowałem wszystko, co było mi potrzebne do odprawienia rytuału i pojechaliśmy.

Otworzyły się drzwi, weszliśmy do środka. W tej samej chwili znieruchomiałem z wrażenia. Paweł, który leżał pod tlenem w stanie częściowej agonii, zerwał się z łóżka i o własnych siłach z rękoma podniesionymi do przodu przebiegł chwiejąc się około 5 metrów w naszą stronę. Upadł przede mną na kolana. Pochyliłem się nad nim, w imię Chrystusa zrobiłem znak krzyża na jego czakramie korony. Chwyciłem go pod ręce i z jego rodzicami zanieśliśmy go do pokoju i położyliśmy na łóżku. Gdy przygotowywałem się do ceremonii oczyszczania egzorcystycznego, był całkiem spokojny. Poprosiłem o puszczenie muzyki transformacyjnej, którą przywiozłem ze sobą i rozpocząłem ceremonię rytuału zaczynając od modlitwy.

W imię Trójcy Św. zacząłem wzywać przy pomocy kluczy i mantr przewodników Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, aby uwolnić go od wszelkich zanieczyszczeń astralnych i stworzyć kanał świetlny do świata Boga. Podczas wzywania przewodnika Boga Ojca, Syna Bożego Jezusa Chrystusa, Paweł świadomie powtarzał za mną "niech się tak stanie". Gdy wezwałem przewodnika Ducha Świętego i poprosiłem o Światło i otwarcie bramy do świata Boga, Paweł zamilkł, lecz spokojnie oddychał.

Następnie przy pomocy klucza wezwałem moc Atlantydy, aby stworzyć czystą kryształową energię. Kończąc egzorcyzm za pomocą dźwięku dzwonów tybetańskich oznajmiłem otwarcie boskiej przestrzeni. Przy pomocy kropidła i wody święconej zakończyłem ceremonię znakiem krzyża. Podszedłem do niego, przybliżyłem krzyż z Panem Jezusem do jego ust. Zrobiłem znak krzyża na jego czole i na chwilę wyszedłem. Pozostawiłem Anię, żeby pomogła z miłością oddać jego duszę w dłonie świetliste anioła stróża Pawła. Po krótkiej chwili wróciłem, otworzyłem świetlisty kanał do przejścia na drugą stronę, gdyż zauważyłem, że jest na to gotów. Dusza Pawła zaczęła opuszczać ciało. W owej chwili trzykrotnie powiedziałem na prośbę mego anioła stróża: "Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie" kończąc słowami: "idź w stronę Światła", Paweł głęboko chrapnął i zmarł.

Spełniłem swoją powinność wobec istoty ludzkiej. Odszedł Paweł do Światła bez cierpień i w spokoju. Odprowadziłem jego duszę w inny wymiar, dzięki czemu nie będzie tułał się w przestrzeni, czekając na nowe życie w innym ciele.


Anna Ulatowska: Będąc ze Zbyszkiem i uczestnicząc w ceremoniach rytualnych oczyszczania egzorcystycznego oraz odprowadzania duszy istoty umierającej ujrzałam, jak dusza opuszcza ciało i jak pracują inne istoty świetliste w takim zjawisku.

Zbyszek prowadząc rytuał egzorcystyczny oczyszczania Pawła wezwał swoich przewodników, a ja poprosiłam swojego anioła stróża o ochronę i współpracę w odprowadzaniu duszy Pawła do Światła. Paweł leżał na łóżku, ja zaś klęcząc przy jego łóżku jedną ręką trzymałam go za dłoń, a drugą położyłam mu na czakram serca przekazując mu energię Reiki. Dusza Pawła pobierała energię Reiki przekazywaną przeze mnie.

Kiedy Zbyszek poprosił anioła stróża Pawła o pomoc w wyjściu jego duszy z ciała, ujrzałam nad Pawłem istotę świetlistą, która nachyliła się i zaczęła wyprowadzać duszę Pawła z jego ciała. Trzymając rękę na czakramie serca, poczułam, jak dusza Pawła zaczęła wychodzić z ciała opuszczając czakramy duszy (gardła) i serca. Moja dłoń zaczęła się jakby unosić - my nazywamy to zjawisko energetycznym odpychaniem. Energię przekazywałam przez czakram serca, gdyż Paweł umierał, a jest to czakram związany z miłością. Miłość to silne zabezpieczenie i najczystsza intencja, a sytuacja ta wymagała szczególnie takowego przekazu.

Patrząc na aurę Pawła zauważyłam, jak jego ciało świetliste (dusza) zaczyna opuszczać ciało fizyczne docierając do centrum gardła (czakramu duszy). Oddech jakby zachrobotał i ustał. Paweł odchodził bardzo spokojnie i pomału. Dusza opuszczając centrum gardła rozpoczęła proces umierania ciała, ale serce jeszcze leciutko biło. Po chwili zauważyłam, jak ciało świetliste opuszczało serce i Paweł się poruszył. W tym momencie Zbyszek odmówił modlitwę: "Dobry Jezu, a nasz Panie...", po czym dusza dotarła do centrum splotu słonecznego, czyli duszy istoty świetlistej. Paweł jeszcze raz zachrobotał i skończył życie. W tym momencie od splotu słonecznego wyprowadziła duszę Pawła jego opiekunka duchowa - anioł stróż, wprowadzając go w kanał Światła stworzony przez Zbyszka. Przez chwilę dusza Pawła, która w tym momencie nie była zdecydowana czy wrócić do ciała czy iść do Światła, w asyście anioła stróża i innych istot świetlistych towarzyszących w tej ceremonii zatrzymała się nad jego ciałem. Jednak po chwili dusza udała się w stronę Światła w asyście innych istot świetlistych.

Tu należy zwrócić uwagę, czym jest śmierć. Wszyscy się jej boimy, ale widząc jak ten proces następuje, zauważamy, że jest to zjawisko doskonałe i uwalniające nas od cierpień i bólu. Kiedy następuje śmierć, dusza wychodząca z ciała ma dwa centra (czakram gardła - siedziba duszy komunikatywnej i czakram splotu słonecznego - gwiazda mocy duszy istoty świetlistej), które łączą ciało materialne z ciałem duchowym. W czasie umierania, kiedy dusza opuści te dwa centra, czyli duszę komunikacji i duszę istoty świetlistej, następuje całkowita śmierć, czyli całkowite oderwanie się duszy od ciała fizycznego.

Zbigniew Ulatowski:
Życie ludzkie ma swój czas realizowania planu boskiego.
Około dwa miesiące temu Paweł zdecydował się na oczyszczanie egzorcystyczne, po którym czuł się świetnie. Nie bał się śmierci, był odważnym człowiekiem. Cierpienie, które sprawił mu los, nie należało do przyjemności, lecz nie załamywał się. Nieznane są wyroki boskie, nie można zatrzymać tego, co przeznaczone i nie uniknione. Przy pomocy wiary i mocy uzdrawiania można przedłużyć trochę życie, lecz woli Boga sprzeciwiać się nie można. Trzeba wiedzieć, w którym momencie należy pomóc i oddać Bogu to co jego i w tym wypadku żaden lekarz czy uzdrowiciel nie będzie w stanie pomóc. Nie przeszkodzimy woli Boga, gdyż my jako istoty ludzkie jesteśmy zbyt słabi, aby równać się z Bogiem.

Jako uzdrowiciele mamy zadanie nie tylko uzdrawiać ludzi, ale również uzdrawiać dusze, a więc i pomagać im przejść w pokoju i pogodzeniu przez moment śmierci. Chodzi o to, żeby nie błądziły one w świecie astralnym w oczekiwaniu na nowe wcielania, a jak najszybciej i bez lęku szły w stronę Światła za duchowymi przewodnikami.

Rysunek:


Śmierć - przeprowadzenie duszy za pośrednictwem przewodników duchowych w stronę Światła.

©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com