Droga szczęścia i sukcesów, którą ci proponuję, to połączenie duchowości z działaniem w świecie materialnym. Wygląda to tak, że duchowe inspiracje są realizowane w życiu, a wszelkie ewentualne problemy czy kłopoty znajdują rozwiązanie w sferze duchowej, w wyniku powierzenia potężnej inteligentnej sile, która doskonale z nimi sobie radzi. Co świadczy na korzyść drogi, którą proponuję? Jej skuteczność, która objawia się zarówno w życiu codziennym, jak i w postępach na duchowej ścieżce. Wyobraź sobie młodą osobę, która po kuracji hormonami przeżyła szok i musiała zacząć chodzić o kulach. Lekarze mieli jej do zaproponowania jedno: „musi się pani pogodzić, że sytuacja będzie się pogarszać”. Czy miała uwierzyć w autorytet nauki? Statystyki wskazują, że większość wierzy. Ona jednak nie poddała się, bowiem w jej umyśle zaszczepione były elementy wiary, że Bóg może uczynić cud, jeśli tylko ona się wystarczająco na to otworzy. Modliła się więc o pomoc i ta pomoc przyszła. Najpierw w formie książek o pozytywnym myśleniu, o afirmacjach, modlitwach i wizualizacjach. Zaczęła je stosować. Później trafiła na zajęcia związane z regresingiem. Po dwu miesiącach intensywnej pracy nad oczyszczaniem umysłu i afirmowaniem pozytywów odrzuciła kule! Przestały jej być potrzebne. Bóg uczynił cud. Ale ona na niego zapracowała. To właśnie na tym polega metoda, którą stosuję i do której zachęcam. Pomyślisz pewnie, że ta osoba miała szczęście! Owszem, miała go wiele. Chcę ci jednak przypomnieć, że i ty jesteś dzieckiem szczęścia! I dla ciebie wszystko, co najlepsze, może być realne. Tu chciałbym zaznaczyć, że jestem zwolennikiem rezygnacji z wszystkiego, co nie odnosi się do boskości i z wszystkiego, co nie pochodzi ze sfery Najwyższego Dobra. Dlatego i dzięki temu pomagam czytelnikom w odkryciu i uświadomieniu, że cudowne wydarzenia i umiejętności są możliwe dla każdego z nas, a nie tylko dla tych, o których z patosem mówi się w różnych świętych księgach. To, co było możliwe dla tzw. „Wybranych” czy Synów Bożych, jest możliwe również i dla mnie i dla ciebie! Dla mnie to naprawdę dobra nowina! A dla ciebie? A może masz lepszą? Np. zachlać się, zapalić papieroska i zaklepać sobie miejsce na cmentarzu? Albo cierpieć tak, jak dali temu przykład święci męczennicy? Mam jednak nadzieję, że jeśli przeczytałeś ten artykuł, to masz choćby odrobinę nadziei, że on ci w czymś pomoże. Nie poganiaj się i nie przerażaj, że daleko ci do tego, co proponuję. Wielkie sukcesy zaczynają się od małych kroczków.
|