Nerwica należy do chorób cywilizacyjnych. Zawsze ma podłoże psychiczne. Próby leczenia jej środkami farmaceutycznymi prowadzą donikąd, choć pomagają chwilowo pozbierać się i stłumić ból, rozdrażnienie, czy napięcia. Nerwica ma wiele postaci. Od bezobjawowej do wściekłego miotania się. Nerwica wynika z wewnętrznego konfliktu emocji i nastawień. Znaczy to, że jeśli mamy sprzeczne dążenia, czy poglądy, to doprowadzamy do napięcia psychicznego. Ono z kolei wywołuje napięcia w ciele, które mogą przerodzić się w chroniczne stresy mięśni, lub nawet choroby wrzodowe bądź nowotworowe. Nerwica wynika z faktu, że stawiamy sobie wymagania albo zbyt wygórowane, albo niezgodne z naszą naturą i sprzeczne z sobą nawzajem. Wielu jest tak ambitnych, że aby zadowolić innych, usiłuje zrealizować to wszystko bez liczenia się z własnym zdrowiem, interesem, czy sumieniem. Dziecko mające talent humanistyczny może się np. starać być najlepsze w matematyce, czy chemii, żeby nie zawieść pokładanych w nim nadziei. Osiąga dobre oceny kosztem zdrowia i rezygnacji z tego, co je naprawdę interesuje i do czego ma talent. Ogranicza się tam, gdzie ma potencjał, by na siłę rozwijać się w dziedzinie, która i tak w życiu mu się nie przyda. No ale spróbujcie to wytłumaczyć rodzicom i nauczycielom, dla których owo “zdolne dziecko musi być najlepsze we wszystkim”. W dalszej części życia ambitni pogłębiają swą nerwicę. W praktyce terapeutycznej największe kłopoty miałem z prymuskami. Te to wszystko wiedziały najlepiej, robiły najlepiej, tylko nie miały pojęcia, czego chcą i o co im w ogóle chodzi. Pierwsza faza powstawania nerwicy może nie być zauważona z powodu braku niepokojących objawów. Lekkie “normalne” podenerwowanie, kompleks, “normalny” lęk, poczucie winy… Jeśli jednak wiążą się one z uwewnętrznionymi poglądami i emocjami, mogą być sygnałami, że jesteś na drodze do nerwicy. Najtrudniejsza jest do zauważenia nerwica bezobjawowa. W tej fazie rzeczywiste objawy nerwicy już są, tylko są tak słabe, że prawie nikt ich nie dostrzega. Osoba, która “trzyma się”, czyli silnie kontroluje, lub walczy z sobą, nawet nie zauważa, że właśnie buduje sobie nerwicę, czyli stan wewnętrznego “kontrolowanego” rozdarcia. Na zewnątrz wygląda jak ideał – pełne panowanie nad odruchami i słowami. Nic, tylko uwielbiać! Tymczasem ona już może mieć nerwicę wegetatywną (objawiającą się wewnętrznymi skurczami, zaburzeniami krążenia, oddechu, trawienia, wydalania, czynności seksualnych). Do pewnego czasu nad wewnętrznym konfliktem możemy mieć władzę. Możemy kontrolować, które myśli wyprzeć, za które się wstydzić itd. Możemy nakładać maski, które ukryją nasz stan emocjonalny, żeby inni nie widzieli, co naprawdę czujemy i co o sobie myślimy! Ceną jest rosnący stres. Ale przychodzi czas, kiedy tracimy nad tym wszystkim kontrolę i…. zaczyna się pogarszać zdrowie psychiczne. Napięcia powodują stany bólowe mięśni, okolic serca, żołądka, lub podbrzusza. Coraz trudniej usunąć je z ciała, a próby odstresowania przynoszą wprawdzie ulgę, ale też wywołują potoki niekontrolowanych, niemiłych odczuć. To z kolei prowadzi do zaniżenia poczucia własnej wartości (bo zawiedliśmy) i pogłębienia stanu nerwicy. Niektóre osoby zmęczone samokontrolą przechodzą gwałtownie (w sposób szokowy) w stan najcięższej nerwicy natręctw lub psychozy maniakalno depresyjnej. Wystarczy, że trafią na wydarzenie, przy którym “puszczą im nerwy”. Tu na szczególne omówienie zasługują nerwice: natręctw i maniakalno depresyjna. Nerwica natręctw charakteryzuje się natrętnymi, niekontrolowanymi ruchami lub myślami, emocjami oraz wizjami. Stąd bywa mylona ze schizofrenią. Najczęściej bazuje na poczuciu winy i głębokiego poczucia niskiej wartości, a przede wszystkim na nadmiernym krytycyzmie wobec siebie. Najczęściej wynika z klęski poniesionej w walce ze swymi rzekomymi niedoskonałościami. Bywa, że jest skutkiem wywieranych wcześniej presji, klątw, manipulacji lub opętania. Taka osoba obsesyjnie czuje działanie energii lub wpływów, które już dawno ustały. Ich pamięć może przenosić się nawet z poprzednich wcieleń. Nerwica (psychoza) maniakalno – depresyjna najczęściej bazuje na poczuciu winy i niegodności. Często wynika z poczucia słabości lub bezradności w walce z sobą, a towarzyszy jej poczucie: “Jestem tak zły, że nic mi nie pomoże. Jestem beznadziejny i nic nie może tego zmienić. Nic tylko się załamać”. Tego typu myślenie doprowadza do szału, depresji itd. Nerwice natręctw i maniakalno depresyjna są podobne do siebie. Obie wynikają z pragnienia dostosowania się do nierealistycznych wymagań najbliższego otoczenia! Obie świadczą o klęsce systemu wartości, na którym dana osoba usiłowała budować swoje życie. Chory na jedną z tych nerwic człowiek musi pojąć, że beznadziejny nie jest on, tylko system wartościowania ludzi, który przyjął od toksycznego otoczenia. Nie on ma się zmienić według widzimisię otoczenia. Zmienić się musi jego system wyobrażeń i wartościowania. A droga do tego daleka. Tym dalsza, im bardziej się zaplątał w urojeniach o tym, co do niego należy i czego mu nie wolno. Jak wyjść z nerwicy? Aby zacząć wychodzenie z nerwicy, należy zacząć od diagnozy. Polega ona na stwierdzeniu głębokości zaburzenia oraz na tym, czy rzeczywiście mamy do czynienia z nerwicą. To ważnie, ponieważ czasami nerwica natręctw jest nawet przez psychiatrów rozpoznawana jako schizofrenia! Bywa też, że to, co się wydaje nerwicą, okazuje się nadpobudliwością lub opętaniem. Pierwsze kroki uzdrawiania są zależne od głębokości stanu nerwicy, do jakiego się doprowadziliśmy. Przede wszystkim, dopóki to możliwe, należy unikać leków psychotropowych. W przypadku dzieci, unikać ich jak ognia, gdyż zaburzają rozwój psychiczny i uniemożliwiają zbudowanie zdrowej, zdolnej do normalnego życia w świecie osobowości. Są to bowiem substancje narkotyczne paraliżujące pewne ośrodki mózgu. Przy głębokiej nerwicy, która wywołuje niekontrolowane zachowania czy obsesyjne myśli, należy zacząć od leczenia silnymi środkami uspokajającymi pochodzenia ziołowego. Po względnym uspokojeniu można (po konsultacji z lekarzem homeopatą) przejść na leki homeopatyczne i korzystać z nich co najmniej przez kilka do kilkunastu miesięcy! Pozorna poprawa samopoczucia nie powinna być powodem porzucenia kuracji, bo nerwica wróci! W każdej fazie wychodzenia z nerwicy można korzystać z pomocy litoterapii (uzdrawiania kamieniami) i chromoterapii (uzdrawianie kolorami). Szczególnie korzystne jest naświetlanie kolorem indygo, który usuwa stres i napełnia optymizmem. Zaleca się też układanie na kilkanaście minut kawałków lapis lazuli lub lazurytu na “trzecie oko”, czyli środek czoła. Przy stanach depresyjnych korzystne jest dodatkowe naświetlanie światłem spolaryzowanym (specjalne urządzenia). Zaleca się też stosowanie wahadeł radiestezyjnych z mikroelementami – zgodnie z instrukcją. Wychodząc z nerwicy wato używać mieszanek wapnia i magnezu (np. dolomit), gdyż one zmniejszają napięcie wewnętrzne i uspokajają. Zawsze warto pamiętać, żeby nie przesadzić! Po zaleczeniu części objawów nerwicy trzeba się liczyć z koniecznością usunięcia jej przyczyn psychologicznych. Tu w pierwszym okresie zaleca się psychoterapię nerwic lub terapię właściwą dla dorosłych dzieci alkoholików. Potem warto zająć się sobą w ramach autopsychoterapii. Najważniejszym elementem naszego systemu wartości jest samoocena. To ona wpływa na jakość naszych związków, naszego życia, pracy i na nasz rozwój. Całe nasze życie jest zgodne z naszymi oczekiwaniami. Większości z nich nie jesteśmy świadomi, a sporą część z nich “podłapaliśmy” od otoczenia i łudzimy się, że jeśli się do nich dopasujemy, to będziemy szczęśliwi, bo zadowolimy innych. Umysł musi zostać oczyszczony z nierealnych pragnień, pożądań wymagań. Na początek natrafiamy na tę trudność, że za nierealne uznajemy właśnie to, co jest dla nas najkorzystniejsze, a co się innym wydawało nierealne i niewłaściwe. Dlatego osoba pragnąca przebudować system wartości, musi bardzo dużo czytać na tematy pozytywnego myślenia i jak najmniej przebywać w toksycznym otoczeniu. Byłoby wskazane, żeby spotykała się też z osobami myślącymi pozytywnie, przebywała z nimi i rozmawiała. Przebudowa systemu wartości odbywa się dzięki stosowaniu technik afirmacji, relaksu, medytacji, pozytywnych wizualizacji i ćwiczeń oddechowych. Główny ciężar pracy spada na afirmacje (czyli pozytywne myśli). Człowiek znerwicowany, to człowiek niespełniony. Spełniamy się realizując nasze cele i odkrywając, kim naprawdę jesteśmy. Wielu terapeutów zaleca jogę lub medytację. Tu trzeba jednak zaznaczyć, że medytacja nie jest praktyką uzdrawiającą dla znerwicowanych! Warunkiem medytacji jest akceptacja wewnętrznego spokoju i harmonii. A cała terapia nerwic prowadzi zaledwie właśnie do tego celu. Jednakże ideologiczne założenia pewnych terapii nie są w stanie sprostać temu celowi. Ta uwaga dotyczy tych terapii, które mają za zadanie dostosować ludzi do wymagań otoczenia za cenę rezygnacji z siebie. Paradoksalnie – to na takie terapie zapotrzebowanie jest największe! Po przejściu przez taką “terapię” człowiek staje się bezwolnym narzędziem w rękach rodziny lub właściciela firmy (np. “oświecony” pracownik japońskiej firmy), pogodzonym ze swą rolą i nawet wydaje się zadowolonym ze swej roli! Cud takich terapii polega na wmówieniu przekonania, że to, co tego człowieka spotyka w życiu, jest najlepszym, co mogłoby go spotkać. Często ma on dziękować codziennie Bogu za taką łaskę! Tego typu “terapia” przynosi nadzwyczajne rezultaty w kreowaniu uległych żon i posłusznych dzieci. Przydaje się też w przekonywaniu ojców rodziny, by uczciwie zarabiali na swoje potomstwo. Jest to świetna terapia dla tych, którzy sami nie wiedzą, czego chcą i nie mają ochoty lub odwagi się dowiedzieć. Cud sukcesu osiągniętego dzięki tej terapii polega na rezygnacji z rzekomo “nierealnych” ambicji. Ale … często nie likwiduje nerwicy. U wielu powoduje za to narastanie poczucia bezsensu życia, co często prowadzi do przyśpieszonej śmierci (no bo jak długo można żyć dla innych nic z tego nie mając?), albo do pomysłu, by zacząć prowadzić “podwójne” życie. Jeśli nie jesteś osobą przebojową i masz skłonności do uległości, wybierz raczej tę terapię. Stosowanie terapii, która wymaga od ciebie decydowania, podejmowania wyborów, może przerosnąć twoje możliwości. Być może twój rozwój w tym życiu powinien zakończyć się na akceptacji stanu, w jakim się znalazłeś? Po etapie wstępnym, polegającym na wdrożeniu się w podstawy pozytywnego myślenia, można skorzystać z metod niekonwencjonalnych, takich jak regresing czy rebirthing. Wymagają one pewnej otwartości na rozwój duchowy i akceptacji celów szerszych, niż dobro rodziny. Wymagają też pracy nad podnoszeniem poczucia własnej wartości. W wychodzeniu z nerwicy ważne jest znalezienie własnej drogi. Rzecz w tym, żeby ta droga nie ograniczała, żeby nie była sprzeczna z naszymi żywotnymi interesami i żeby znów nie odwiodła nas od spełnienia. Bywa przecież tak, że to właśnie dzięki tej drodze duchowej jesteśmy właśnie tu, gdzie nam się nie podoba, a chcemy na nią wrócić, bo podświadomie pamiętamy z poprzednich wcieleń, że obietnice były zupełnie inne. Powrót na tę drogę, choć pożądany, to próba “zawracania kijem Wisły”. Bez względu na to, jak się różnimy poglądami i samooceną, nasze żywotne interesy są takie same! Oto one: Zasługujesz na miłość i szacunek. Musisz to teraz tak poukładać w głowie, żeby egzekwując swoje prawa nie naruszać praw innych, którzy zasługują dokładnie na to samo, co ty. Proces uzdrawiania polega na likwidacji przyczyn nerwicy. Temu towarzyszą różne zabiegi rozluźniające i odblokowujące przepływy energii w ciele. Nerwica lekka: wymaga pogodzenia się z samym sobą, przebaczenia sobie, akceptacji rzeczywistości takiej, jaką ona jest i uporządkowania swoich celów. Zabiegi dodatkowe: reiki, masaże (np. ma -uri), elektropunktura, chromoterapia, homeopatia, ćwiczenia relaksacyjne. Nerwica silna (rzutująca na zdrowie fizyczne – wegetatywna): zalecenia jak wyżej. Dodatkowo może być potrzebna intensywna terapia w postaci metod regresywnych lub rebirthingu. Tu warto odreagować wzorce energetyczne nerwicowych napięć wewnętrznych lub innych objawów wegetatywnych – np. rozwolnienia, kołatania serca, czy migotania komór. Nerwice seksualne: wymagają przede wszystkim specjalistycznej psychoterapii z uwzględnieniem akceptacji swoich narządów i czynności seksualnych, z uznaniem ich za normalne. Często przydatne są w nich metody regresywne. Nerwica natręctw (b. silna forma nerwicy): W początkowej fazie konieczne stosowanie leków – ekstraktów ziołowych o działaniu silnie uspokajającym. Dobrze łączyć je z lekami homeopatycznymi. Po względnym uspokojeniu dodatkowe stosowanie afirmacji uspokajających i ewentualnie odreagowania metodą regresingu. Bulimia ( jedna z silniejszych form nerwicy). Wynika z obsesyjnego konkurowania z wszystkim (nawet z pokarmem), co prowadzi do walki przeciw wszystkiemu, co pochodzi z zewnątrz. Wymaga akceptacji świata, jedzenia, rezygnacji z konkurowania. Pozostałe zalecenia jak przy nerwicy natręctw. Nerwica (psychoza) maniakalno – depresyjna: zalecenia jak wyżej. Po leki psychotropowe można sięgnąć zawsze, jeśli terapie psychologiczne bądź niekonwencjonalne okażą się nieskuteczne. Trzeba jednak pamiętać, że terapia takimi lekami pozostawia nieodwracalne lub trudno odwracalne skutki w psychice. Osłabia wolę, otępia wrażliwość oraz refleks, paraliżuje działania. U dzieci hamuje proces rozwoju psychicznego. Ma fatalne skutki dla rozwoju duchowego, gdyż paraliżując ośrodki w mózgu, utrudnia lub nawet uniemożliwia kontakt z intuicyjną częścią osobowości. Walka z nerwicą jest skazana na niepowodzenie, ponieważ nerwica jest waśnie owocem walki z sobą. Od nerwicy można się jednak uwolnić akceptując swoje słabości i odkrywając swój potencjał. To, co każdy uczyni dla siebie, zależy tylko od jego uczciwości wobec siebie. A więc rozpoczynając wychodzenie z nerwicy, warto zacząć od przekonywania siebie: Zasługuję na zaufanie. Jestem w porządku wobec siebie i innych. To, co robię, jest w porządku. Reszta afirmacji w innych artykułach na temat pozytywnego myślenia i budowania wysokiej samooceny. Integralną częścią procesu uwalniania od nerwicy jest proces przebaczania. Przebaczyć należy wszystkiemu i wszystkim, nie zapominając o sobie i Bogu. Wychodzenie z nerwicy to praca na wiele lat. Długa, ale jakże opłacalna! |
||
©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com |