UA inicjowane w strzygę i przez strzygi (zobacz artykuł Leszka) pasują do profilu osoby uzależnionej, cynicznej, bezwzględnej, odszczepionej od uczuć. Gdy anioły zeszły do sfery astralnej, obdarzały miłością wszystko, co miały w swoim zasięgu. Tak jak to czyniły wcześniej. Wystarczyło, że podniosły rękę w geście powitania i przesłania miłości, a demony i strzygi nikły, i ulatniały się pod wpływem tej czystej wibracji. Jednakże czas emanowania miłości przez anioły nie był ciągły – przyzwyczajone były, że przez pewien czas dają, przez pewien czas biorą. Tak realizuje się miłość odwzajemniana. To ta sama zasada, na jakiej działa każdy czakram w ciele człowieka. UA były przyzwyczajone do wymiany energetycznej między sobą. A wtedy, gdy zaczęły pobierać energię od otoczenia, brały ją również od astrali, demonów i strzyg, czyli od bytów zaludniających astral. Te przyjmowane energie, miały znacznie niższe wibracje od miłości. Często były to skutki ataków energetycznych niszczące struktury energetyczne, obciążające ciało energetyczne. Stąd ciągłe obdarzanie miłością i czystym światłem przestało być z czasem możliwe dla aniołów. Nawet gdy chciały, nie były już tak czyste i nieskalane, stawały się po części nieprzytomne z powodu przejętych od innych istot wzorców otępienia czy naćpania. “Tu – w tym świecie – miłość nie była odwzajemniana” – taki też był “wniosek” i pozorna “mądrość”, “lekcja” z tego doświadczenia. Stąd u części UA niechęć, brak zaufania do samej miłości. Pojawiały się sukcesywnie coraz silniejsze symptomy współuzależnienia wyrażające się w postawie: “Jestem winny takiego traktowania, godny poniżenia, godny wykorzystywania. Inni, tacy bezwzględni, są w moim życiu ważniejsi ode mnie samego.” To jest rdzenna cecha współuzależnienia. Tak, jakby w tej bezwzględności było jakieś dobro, jakaś pożądana siła. Współuzależniony już w tym momencie aniołek przejmował się różnymi kłopotami, pokazywał sobie, że jest niegodny. To przeniosło się później na poczucie niegodności życia, rozmów, współpracy, pieszczot, zainteresowania, wysłuchania. Dawał wiarę wprowadzonemu w szoku wzorcowi poniżenia i bycia ofiarą. Pojawiały się początki autoagresji. Teraźniejsza psychologia nazywa to wyuczoną bezradnością. Od pierwszego przyjęcia nieczystych energii, dawały one UA dyskomfort, niewygodę, ból, cierpienie. Co gorsza, nie sposób od tego było się uwolnić, bo aniołek nie umiał inaczej funkcjonować niż dawać i przyjmować miłość. Jednocześnie z przyjęciem energii astralnych pojawiała się możliwość zaistnienia emocji – niechęci wobec tych nieczystych energii i ich nadawców. Ta niechęć się pogłębiała, aż do intencji odwetu, “oddania” cierpieniem za cierpienie. Było to jednak pozbawione sensu, ponieważ demony i strzygi właśnie karmiły się nieczystymi energiami. Odwet jedynie wzmacniał te istoty. Do tego, aby je usunąć, trzeba było innej strategii, której aniołki nie znały. Po iluś cyklach przyjmowania nieczystych energii samo przestawanie w sferze astralnej stawało się niemożliwe z powodu obniżania się wibracji. Aniołek spadał na ziemię, by się inkarnować. Po inkarnacji intencje powzięte w świecie astralnym nie zmieniały się. Zacietrzewienie, przekonania o krzywdzie płynącej z zewnątrz powodowały, że UA chciały wziąć odwet na swych astralnych ciemiężcach. Toteż część aniołków zajęła się bezpośrednim niszczeniem – eliminowaniem istot opętanych przez demony, inicjowanych przez strzygi lub samych strzyg. Wojny, walki, polowania na istoty demoniczne, złe, opętane często odbywały się pod wodzą zdolnych UA, przekonanych o słuszności swojej misji. Nie sądziły one jednak, że owi wrogowie z astralu są ich zewnętrznym lustrem, pokazującym co w wyniku wcześniejszych doświadczeń i zakodowania dzieje się w nich samych. UA przyciągały istoty o podobnych obciążeniach do tych, które same posiadały. Najpierw rosła chęć odegrania się, czy odwetu. Kolejno przyszło poczucie winy z powodu dużej ilości krzywd dokonanych z zemsty na nie do końca winnych, a tylko opętanych złymi siłami istotach ziemskich. Do tego doszło obniżenie poczucia własnej samooceny związane z poczuciem własnej grzeszności. Wojujące UA zaczęły również bać się – miały poczucie braku bezpieczeństwa z powodu spodziewanego odwetu tych, którym zaszkodziły. Dodatkową ciekawostką może być fakt, że często UA były inicjowane w walkę ze strzygami i ustrzygowionymi UA przez chytre i przewrotne strzygi. Wiedziały one doskonale, że walka opiera się na niskich energiach, a niskie energie dodają im sił. Ponadto, wiedząc, że miłość unicestwia te strzygi, które się nie inkarnowały, istoty te odwracały skutecznie uwagę UA i uniemożliwiały im dokonywanie anihilacji swych nie inkarnowanych współbraci. Stąd w wyniku takich inicjacji u wielu UA poczucie fałszywej mocy podczas odczuwania gniewu i silne intencje do walki, idące w parze z niezdolnością do pozbywania się strzyg i chronienia się przed ich atakami. Po wielu wcieleniach węzeł obciążeń stawał się nieznośny. Ci, którzy stwierdzali, że już nie chcą tak dalej żyć, zyskiwali wewnętrzne intencje do oczyszczenia i rozwoju. Wtedy mogli rozpoczynać rozplątywanie wątków swojej karmy. A oto przykładowe afirmacje ułatwiające uporanie się z opisanymi obciążeniami: Ja … akceptuję, że anihilacja strzyg i demonów w świecie astralnym to ich normalna reakcja na miłość, a więc jestem wolny od oczekiwania jakiejkolwiek zemsty. Przebaczam Bogu, że obdarzył mnie miłością, która niszczyła strzygi i demony. Jestem w porządku, pomimo że mocą mej miłości niszczyłem strzygi i demony, zamiast im pomagać w rozwoju. Jestem wolny od przyciągania do siebie jakichkolwiek mścicieli strzyg i demonów, np. aniołów inicjowanych przez strzygi. Rezygnuję z oczekiwania odpłaty do nich i uwalniam się od prowokowania ich, by mnie krzywdzili. Uwalniam się od szukania u nich sprawiedliwości. Uwalniam się od intencji, mechanizmów i przymusów przyciągania takich istot do mego życia i szukania takich istot, aby się w ich towarzystwie pojawiać i wystawiać na ataki. Przebaczam sobie, że wymyślałem i stosowałem różne sposoby ułatwiające strzygom i demonom zemstę na mnie. Ja … jestem niewinny i w porządku, a więc przestaję już być obiektem ataków bezwzględnych osobników, mogę przestać ulegać presjom i poddawać się manipulacjom. Przebaczam tym, którzy mnie krzywdzili i widzę, dlaczego byłem krzywdzony. Uwalniam się od misji przeprowadzenia i wymierzania sprawiedliwości i już teraz widzę, o jaką sprawiedliwość chciałem walczyć. Proszę Boga i WJa o pokazanie mi prawdziwego wyjścia z tej sytuacji. Uwalniam się od zakazów postrzegania strzyg takimi, jakimi są naprawdę. Uwalniam się od zaślepienia każącego mi widzieć w strzygach istoty lepsze, ważniejsze i potężniejsze ode mnie. Wiem, że dotąd byłem w nieprzytomnym transie zachwytu nad takimi cynicznymi, narcystycznymi manipulatorami. Uwalniam się teraz od tej nieprzytomności, patrzę przytomnie na te istoty, na to kim są, jakie mają obciążenia i opętania. Widzę dokładnie cały mechanizm mojej niezdrowej fascynacji. Uwalniam się od poczucia winy z powodu siania spustoszenia w świecie astralnym za pomocą czystych energii, w tym energii miłości. Widzę trzeźwo i przytomnie, co się działo, gdy w świecie astralnym obdarzałem miłością i czystym światłem byty astralne, demony i strzygi. Uwalniam się od zachłanności na przyjmowanie ich wibracji i uwalniam od otwartości na energie od nich płynące. Uwalniam się od wszelkich wzorców energii i emocji przejętych od strzyg. Uwalniam się od zachłanności na wzorce płynące od tych istot. Na trzeźwo widzę, jakiej jakości były, lub są wzorce energii strzyg, demonów i astrali. Przez porównanie z czystym światłem i miłością jestem w stanie wybrać to, co jest prawdziwie dobre dla mnie i dla innych, także dla bytów demonicznych. Uwalniam się od transu ofiary w stosunku do strzyg i demonów nabytego w świecie astralnym, uwalniam się od fascynacji ich bezwzględnością i efektywnością. Uwalniam się od wszelkiego pożądania walki ze strzygami i ze złem. Pozwalam strzygom i demonom żyć tak, jak mają na to ochotę, gdyż jestem z tym bezpieczny, gdyż Bóg i czysta miłość chronią mnie skutecznie przed nimi. Przyciągam do siebie osoby prawdziwie pracujące nad sobą i współpracuję z nimi dla naszego wspólnego, prawdziwego, najwyższego dobra. Ja … jestem niewinny i bezpieczny. Mogę już uwolnić się od lęków o przyszłość. Mogę przestać się nerwowo rozglądać, czy mnie ktoś dorwie, mogę się czuć wolny od obaw przed rewanżem i zemstą. Miłość i Bóg skutecznie mnie chronią. Ja … jestem niewinny i wartościowy, dlatego mogę interesować się i zajmować się moim prawdziwym dobrem, moimi sprawami, moimi pragnieniami. Ludzie wokoło doceniają to, szanują i dziwią się, jak to się stało, że przestałem ulegać zachwytowi nad osobami bezwzględnymi i narcystycznymi, że przestałem na nie zwracać uwagę. Wybieram to, co najlepsze dla mnie i dla innych istot. Wybieram miłość, radość, szczęście swoje i innych. Istnieję po to, by doświadczać tego, co dla mnie najlepsze i najkorzystniejsze, by doświadczać pełni boskiej miłości, mądrości i mocy w sobie. Ja … jestem niewinny, wartościowy i bezpośrednio połączony z Bogiem, dlatego jestem ceniony, doceniany, szanowany, nagradzany, żyję w dobrych, komfortowych warunkach. Istnieję po to, by doświadczać spełnienia, więc wybieram zadowolenie z mego życia, pracy i ze związku z moją partnerką (moim partnerem). |
||
©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com |