Cele dzielimy na:
Nie można mieć wszystkiego naraz. Aby odnieść sukces, należy zrezygnować z celów trzeciorzędnych i dalszych. Czasami wydaje się słuszne zrezygnować na jakiś czas z celów drugorzędnych. Chodzi o to, by się nie rozdrabniać, by nie poświęcać uwagi i sił temu, co wydaje się nam mało ważne. Aby odnieść sukces, trzeba skoncentrować się na celach pierwszoplanowych (priorytetowych)! Po uczciwym przenegocjowaniu z sobą dochodzimy do wniosku, co dla nas jest ważne, a bez czego się obejdziemy. Może jednak się zdarzyć, że za najważniejsze uznamy jakieś bzdury, czy cudze zachcianki. Trzeba być bardzo uczciwym wobec siebie, żeby określić, “co jest dla mnie najważniejsze”. To będą cele priorytetowe. Zabierając się do układania listy celów priorytetowych powinieneś uczciwie się zastanowić, co dla ciebie jest ważne i cenne, żebyś później nie żałował. Tak więc, powinieneś się przygotowywać do ułożenia tej listy przez kilka lub lepiej przez kilkanaście dni. Zacznij sobie wypisywać najważniejsze cele przez kilka (minimum 10) kolejnych dni. Zachowaj wszystkie wpisy do końca! Gdy listy celów będą gotowe, wówczas porównaj je z sobą i wybierz te cele, które powtarzają się na największej ilości list. Sprawdź jednak, czy czegoś istotnego nie pominąłeś. Często bowiem zdarza się, że to co wydaje nam się najcenniejsze i najważniejsze, spychamy głęboko w podświadomość i nie chcemy się do tego przyznać, ponieważ albo boimy się, że otoczenie nas potępi, lub też wstydzimy się swoich pragnień (potępiamy je). Sprawdź więc:
Jeśli coś takiego jest w twej podświadomości, możesz być pewien, że to jest ważny cel, którego się wyrzekłeś lub zaparłeś. Powinieneś wiedzieć, że uda ci się go zrealizować, jeśli włożysz sporo czasu i wysiłku w przeprogramowanie swoich wierzeń, by zaakceptować ten cel. Spójrz na kartkę z “twoimi” celami. Oczywiście, jeśli teraz uznasz je za swoje, to od teraz są to rzeczywiście twoje cele. Afirmuj więc: Ja … zasługuję, aby wszystkie moje cele z łatwością realizowały się w rzeczywistości. Naprawdę, trudno jest dobrze trafić, jeśli się nie wie, o co nam chodzi. I naprawdę trudno jest nie trafić, jeśli cel jest jasny. Umysł nasz zawsze wybiera wypadkową wszystkich emocji i myślokształtów, które go zajmują. Wyjątek stanowią tutaj twoje czyste intencje i powierzenie się boskiemu kierownictwu. Wtedy masz pewność, że zawsze trafisz tam, gdzie w tej chwili jest dla ciebie najlepiej. Zaufaj temu. Po kilku tygodniach afirmowania na pewno wykreślisz z listy cele cudze, które wziąłeś za swoje. A teraz mam pytanie: ile z celów dotychczas uznanych za ważne, wykreślisz? Zawsze spotykam ludzi, którzy chętnie pomagają mi w realizacji moich celów (planów). Kiedy już wiesz, co chcesz osiągnąć, warto skonkretyzować swój pomysł.
Prawda, że to proste? Może dlatego właśnie wielu o tym zapomina i lekceważy. A to niezwykle ważne. Trzeba sobie zawsze wykonać symulację kosztów i zysków. Ma się rozumieć, musi ona być jak najbardziej korzystna. To zachęca podświadomość do współpracy i powoduje, że z większym entuzjazmem podchodzimy do realizacji planu. Jeśli nie zrobisz symulacji, a realizujesz cudzy plan, którego podświadomie nie akceptujesz, wówczas symulację wykona twoja podświadomość, a jej wynik będzie negatywny. Np. zmęczysz się, coś stracisz, lub nawet stanie się coś, co uniemożliwi ci zrealizowanie planu do końca. I tak będzie zawsze, kiedy podejmujesz się czegoś, czego nie doceniasz i co ci tak naprawdę zawadza. Przykładem może być, jak pewna dziewczyna afirmowała pracę. Wydawało jej się, że akceptuje ją, ale ciągle jej nie dostawała. Wreszcie zauważyła, że wcale jej się nie chce pracować, a na dodatek gdyby znalazła pracę, ubyłoby jej czasu na intensywne życie towarzyskie. Jej podświadomość była tym tak bardzo nie zainteresowana, że uniemożliwiała jej znalezienie dobrej pracy. Gdy uczciwie spisujesz na kartce poszczególne elementy swojego planu, czy symulacji – zawierasz w tym akcie duży ładunek energii, tworzysz myślokształt tego, czego pragniesz. Powinien on być naładowany jak największą ilością pozytywnych uczuć. Jeśli wykorzystasz wszelkie atuty pozytywnego nastawienia, wówczas ta energia poniesie cię dalej. Twoje zadanie będzie polegało na tym, by tylko jej się poddać. Drugi tor konkretyzacji, to określenie raczej bardziej ideowe:
Pisząc np. afirmację – “Zasługuję, by jeździć luksusowym samochodem z kierowcą” nie oczekuj, że pojawi ci się nagle nowa, dziesięciometrowa limuzyna z szoferem w środku. Moja podświadomość przyciągała taksówki, klientów z samochodami, łatwe autostopy i życzliwych przyjaciół gotowych mnie podwieźć. Wykorzystując ten mechanizm określiłem, że chcę mieć najtaniej unikalną płytotekę, bo uwielbiam muzykę i kolekcjonowanie jej sprawiało mi radość. W ten sposób w dość krótkim czasie i niewielkim, jak na skalę przedsięwzięcia, nakładem środków zebrałem kilka tysięcy tytułów, co stanowi więcej, niż zbiory niejednej rozgłośni radiowej. Z łatwością zauważyłeś, że dla ciebie nie są to cele pierwszej wagi. Ale dla kogoś, kto ma zaspokojone podstawowe potrzeby, takie właśnie cele mogą stać się najważniejszymi. Nie krytykuj innych, że stawiają sobie zbyt nisko poprzeczkę. Patrz nato, co tobie jest potrzebne. Nie warto trwonić swojej cennej energii i uwagi na bezowocne rozmyślania i wyszukiwanie problemów. A to takie swojskie… Jedna z moich znajomych zauważyła, że wschodnioeuropejskie “rozbabranie” jest koszmarne. Doskonałą terapią okazały się dla niej wyjazdy za dawną socjalistyczną granicę. Wtedy dopiero odczuła zmianę, inne wibracje i inne myślokształty. Gdy wracała do Polski z zachodniej Europy uderzyły ją te zmiany “klimatu mentalnego i emocjonalnego”. Wraz z blokiem wschodnim zaczynał się umysłowy marazm, oblepiające niskie, szare, obrzydliwe wibracje niemocy, beznadziei, wysiłku i zachłanności. Zbierało jej się na wymioty. Inna znajoma zauważyła, że nawet na Słowacji da się spokojnie i przyjemnie jechać autobusem i nikt tam nie oblepia człowieka presjami potępienia za wygląd, nie narzuca, co należy robić i jak się zachować. A w Polsce zdominowanej przez dorosłe dzieci alkoholików takie sytuacje są na porządku dziennym. To dlatego czasami tak trudno nam się pozbierać i wyrwać z marazmu. Rodząc się w takim społeczeństwie przyjmujemy te wzorce jako własne i często nie potrafimy ich nawet dostrzec, czy nazwać. Naszą pośpieszną szarpaninę nazywamy “procesem urynkowienia”, “kapitalizacji”, czy wreszcie próbą dogonienia zachodniej Europy. Korzystając ze sprawdzonych wzorców pewna moja znajoma zastosowała polską wersję afirmacji: “Podłączam się do nieograniczonego bogactwa moich ukochanych Stanów Zjednoczonych”. Po kilku miesiącach zbankrutowała! Jeśli chcesz odnieść sukces – zapomnij choć na moment o “marzeniach milionów Polaków” i ich przodków. To nie muszą być twoje marzenia. Zapomnij też o narzucanym ci zachodnim stylu konsumpcji. Te reklamy nie służą poprawie jakości twego życia, tylko wydojeniu cię z forsy. A doić się dajesz wtedy, gdy czujesz się niezaspokojony! Doceniając swoje możliwości nie twórz sztucznych ich granic, nie zaniżaj ich. Jednym z najważniejszych twoich celów mogłoby być: Żyj i daj żyć innym tak, jak tego chcą. |
||
©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com |