Życzliwość to cecha wskazująca na fakt, że życzysz sobie dobrze, wręcz jak najlepiej. Wypełnij poniższy test skojarzeń pierwszymi myślami, które przyjdą ci do głowy:
A teraz zastanów się, czy z takimi wyobrażeniami da się żyć?
Takie i podobne myśli nie pomagają żyć. Wręcz przeciwnie – stają się powodem braku życzliwości dla siebie. A tego typu negatywnych wyobrażeń masz mnóstwo na każdy temat. Wielu z nas jest wobec siebie okrutnych. Wielu wymaga od siebie zbyt dużo i w swym mniemaniu na zbyt mało zasługuje. Raz – dlatego, że uwierzyli, iż życie nie jest po to, by było przyjemne, a dwa – przyjemność kojarzy im się tylko z grzechem. Takie pomieszanie musi rodzić frustrację, stresy, a nawet prowadzić do poczucia bezsensu życia. A bez sensu żyć nie sposób. Nasz system wartości zawdzięczamy głównie rodzicom i wychowawcom. Dlatego tak wielu ludzi potrzebuje pilnie psychoterapii lub korekty “na plus” swej samooceny. Rzecz w tym, że te osoby często uważają się za zbyt egoistyczne, więc swą samoocenę korygują “na minus”. I ciągle są z siebie niezadowolone, że jeszcze nie osiągnęły ideału skromności! W tego typu działaniach wychowawczych rzuca się w oczy brak życzliwości, który jest zastąpiony przez nadmiar obowiązków, powinności, ograniczeń i wymagań. A te jeszcze nikogo nie uczyniły szczęśliwym. Z przerobionego testu skojarzeń mogą wynikać ważne dla ciebie afirmacje.
Te afirmacje mogą ci się teraz wydawać pomysłami nawiedzonego szaleńca, ale są tylko zdaniami stwierdzającymi prawdę o tobie. Jeśli nie wierzysz, to znaczy, że nie znasz siebie prawdziwego. Ty prawdziwy jesteś kimś innym, niż wmówili ci to rodzice, wychowawcy i katecheci. Jak łatwo zauważyć, sztuka tworzenia mądrych afirmacji na podstawie głupich poglądów jest dość prosta. Wymaga zaprzeczenia im w sposób prosty i adekwatny (czyli na temat, a nie obok niego). Wróćmy teraz do źródeł naszych błędnych wyobrażeń o życiu, a więc i o uzasadnieniach braku życzliwości dla siebie. Wypisz teraz to wszystko, czego zazdrościsz innym. Dodaj to, co podziwiasz u innych, szczególnie u twych autorytetów, czy mistrzów. No i spróbuj sobie ułożyć afirmację: Zasługuję na… (1,2,3,4,5,6, itd.). Teraz możesz dodać to, za co już można cię podziwiać. Im więcej tego, tym lepiej ci się już żyje i tym łatwiej będzie zaakceptować afirmacje, które napisałeś przed chwilą. Bądź dla siebie życzliwy. To ci się opłaca. Naprawdę na to zasługujesz, nawet jeśli wydaje ci się, że jeszcze nie nadszedł czas. Myśl więc o sobie jak najbardziej pozytywnie: Stać mnie na wszystko, co najlepsze (co służy najwyższemu dobru). Bądź dla siebie życzliwy tak samo, jak życzliwym dla ciebie jest Bóg. A jeśli Bóg nie wydaje ci się takim, to znaczy, że musisz uzdrowić sobie wyobrażenia o Nim. Kiedyś zapewne nauczysz się patrzeć na siebie z innej perspektywy – oczami Boga. Przecież On cię stworzył na swoje podobieństwo, przecież jesteś jego ukochanym dzieckiem i dziedzicem całego Jego bogactwa. Co cię tak zaślepiło, że tego nie potrafisz dostrzec? Bądź dla siebie życzliwy, a zaczniesz dostrzegać. Bądź z siebie zadowolonym, a zauważysz, że jest w tobie więcej boskich cech, niż masz ochotę przyznać to teraz. Bóg chce, żebyś był z siebie zadowolony. A to dlatego, że twoje niezadowolenie nie pozwala ci dostrzegać tego wszystkiego, czym On cię obdarzył i obdarza. Życzliwość to również obdarowywanie. Zamiast czekać na prezenty, obdarowuj sam siebie. Jako ćwiczenie w ramach obdarzania siebie, możesz napisać list do siebie, a właściwie do swej podświadomości. Zawrzyj w nim wszystkie najlepsze dla siebie życzenia i uzasadnienia spełnienia ich. Przekonaj się, że warto odnosić sukcesy i podnosić swą samoocenę. Przekonaj podświadomość, że jesteś bardzo cenny i wartościowy, nawet jeśli nie byli tego zdolni zauważyć twoi rodzice i wychowawcy. Najważniejsze, żebyś zaczął zauważać to sam. Czytaj ten list tak, jak czyta się dekrety afirmacyjne. Gdy popracujesz nad nim tak długo, że nie będziesz czuł oporów przed zawartymi w nim treściami, wyślij go do siebie np. z innego miasta, a po dostarczeniu ci go przez pocztę, znów kilka razy przeczytaj. Np. w liście możesz zawrzeć afirmacje: Wiele osób za fundament swej “wyższej” moralności uważa destruktywne mechanizmy i poglądy (nazywają się one mechanizmami destrukcji i autodestrukcji). Nie musisz ich naśladować. Nie musisz nawet dalej sam kierować się nimi. Wystarczy, że zaczniesz je zmieniać, a one popuszczą. Wystarczy, że otworzysz się na pomoc Boga lub Wyższego Ja, a dostaniesz pomoc tak potężną, o jakiej w życiu ci się nie śniło. Ale warunkiem jest życzliwość wobec siebie. Nie mów więc: “Nie polubię się, dopóki …” , lecz: Ponieważ kocham, lubię, szanuję siebie, to zasługuję na … (to … wychodzi mi z łatwością). W ten sposób zaczniesz patrzeć na świat z innej perspektywy i co innego w nim dostrzegać. Oczywiście, to TYLKO od ciebie zależy, czy będziesz spoglądać na świat jak bogacz, multimilioner, lub mistrz duchowy, czy jak więzień obozu koncentracyjnego, lub mieszkaniec getta. Już teraz możesz odpowiedzieć na pytanie: którzy z nich bardziej się lubią i kochają życie? Którzy z nich są dla siebie życzliwi? Gdy zaczynasz świadomie doświadczać pełni życia, działanie przeciwko sobie jest nie tylko ciężarem, a bywa nawet zabójcze. Nie bez powodu obecnie odczuwasz ograniczenia i ich kolosalny wpływ na jakość twojego życia i twoich związków z innymi. To sygnał, że w twojej podświadomości coś nie gra. Zapewne za bardzo absorbuje cię uszczęśliwianie innych własnym kosztem. I zapewne za bardzo koncentrujesz się na własnym nieszczęściu! Nie czekaj, aż z tego powodu zaczniesz wpadać w ciężkie depresje, czy choroby, ale już teraz podnoś swoją samoocenę i przebacz sobie, i wszystkim, którzy ją ci zaniżali. Przebaczenie jest podstawą podnoszenia twojej samooceny, a razem z nią i jakości twojego życia. Przebaczenie rodzi życzliwość. I wynika z życzliwości. Przebaczenie sobie egoizmu pozwala odmawiać wówczas, gdy czuliśmy się wykorzystywani i manipulowani. W ten sposób uspakajamy się i odzyskujemy czas dla samych siebie. Bądź dla siebie życzliwy, miły, przyjaznym wyrozumiały. Jeśli coś ci nie wychodzi, zawsze powiedz sobie, że “na dziś jest to najlepsze, co mogło ci wyjść, co mogło ci się przydarzyć, ale następnym razem na pewno będzie lepiej”. Bądź zadowolony z siebie i ze swego życia. Może ono na początek niewiele się zmieni, ale dostrzeżesz to dobro, którego w swym zaślepieniu nawet nie zauważałeś. Poczuj się wartościowym i cennym, a zauważysz, że nie potrzebujesz już dokonywać żadnych zabiegów w celu dowartościowywania się. Pamiętaj też, że kiedyś odkryjesz, jak wiele wspaniałości uciekło ci sprzed nosa z powodu twej nieżyczliwości wobec siebie. Wtedy nie rzucaj się zachłannie na wszystko, by sobie odbić straty. Przypomnij sobie, że “nie od razu Kraków zbudowano” i z życzliwości oraz miłości do samego siebie opanuj jeszcze jedną wspaniałą cechę – cierpliwość. A reszta tego, co najlepsze, stanie się twoim udziałem, kiedy pokochasz siebie i z tego tylko powodu, że będziesz dla siebie życzliwy. |
||
©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com |