Wokół pomysłu na licencję związaną z używaniem regresingu narosło trochę nieporozumień. Tymczasem wbrew domniemaniom niektórych oszołomów, zawarcie umowy licencyjnej leży w interesie licencjobiorcy, a nie właściciela praw autorskich. Regresing® jest metodą autorską, choć – jak inni słusznie zauważają – zawiera elementy innych metod (nie ma na świecie takiej, która by była oryginalna od samego początku!). Elementy te są powiązane z sobą w taki sposób, że tworzą logiczną i wewnętrznie spójną całość. Dlatego ta metoda może być wyodrębniona spośród innych i rozpoznawana jako różniąca się od nich. Nazwa metody jest chroniona znakiem towarowym. Mamy więc 2 powody, dla których ani z metody, ani ze znaku towarowego nie warto korzystać wbrew woli twórcy. Owszem, wolno to czynić, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami. Legalne korzystanie z praw własności intelektualnej należącej do innych osób jest możliwe dzięki umowom licencyjnym. Umowy takie powinny być sporządzone na piśmie i podpisane, gdyż w innym wypadku twórca lub właściciel znaku towarowego może żądać odszkodowania. Pomimo że w zasadzie przyjmuje się, iż zobowiązania słowne są prawnie ważne, to w przypadku praw autorskich zachodzi domniemanie kradzieży praw autorskich, jeśli umowa nie jest spisana. Wniosek jeden – jeśli chcemy się posługiwać cudzą własnością intelektualną, potrzebujemy jego pisemnej zgody. Pamięć bowiem jest omylna i twórca – właściciel może się wyprzeć zgody, jakiej udzielił słownie. Wtedy może się zdarzyć, że przed jego pozwem i argumentami, nic nie jest w stanie uratować osoby, która o tym nie wiedziała. Licencja jest stwierdzeniem prawa do legalnego użytkowania cudzej własności intelektualnej przez osoby, które nie są jej właścicielami. Stanowi też dla nich podstawę do ochrony prawnej przysługującej właścicielowi wartości intelektualnej (nie w pełnym zakresie), jak i przed ewentualnymi żądaniami właściciela, których nie zawarł on w umowie licencyjnej. A przecież wszystko się może zdarzyć... Każda licencja określa prawa i obowiązki licencjobiorcy. Może zawierać zobowiązania licencjodawcy. Prawa licencjodawcy są gwarantowane przez odpowiednie ustawy, nawet jeśli umowa licencyjna o nich nie wspomina. Warto przedstawić wybrane punkty z umowy licencyjnej, żeby zorientować czytelników, co ona obejmuje: LICENCJOBIORCA ma prawo na podstawie niniejszej Licencji używać Znaku Towarowego RegresingŽ do firmowania swych usług oraz publicznych wypowiedzi. LICENCJOBIORCA wybiera wariant Uprawnień, z którym wiążą się prawa i obowiązki finansowe:
Warunkiem przedłużenia praw LICENCJOBIORCY na kolejny rok jest wpłata właściwej opłaty licencyjnej do dn. 31 grudnia roku poprzedzającego przedłużenie uprawnień. LICENCJODAWCA zobowiązuje się do ochrony interesów LICENCJOBIORCY przed nieuczciwą konkurencją w zakresie uprawnień wynikających z Ustawy o znakach towarowych i ich ochronie. Na własny koszt zamieszcza aktualną listę regreserów w Internecie. Informuje osoby zainteresowane usługą RegresingŽ o regreserach działających na terenie zamieszkania osób zainteresowanych. Zobowiązuje się reagować na skargi w sprawie naruszania warunków licencji przez innych LICENCJOBIORCÓW. Osoby, które chcą wykonywać podobne usługi, ale nie akceptują warunków licencji, nie powinny się posługiwać nazwą “regresingŽ” (ani żadną podobną!!!) we własnym interesie, gdyż mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności cywilnej z tytułu naruszenia praw własności. Osoby bezpodstawnie oczerniające regresingŽ i regreserów mogą również zostać pociągnięte do odpowiedzialności cywilnej, ale z tytułu przepisów Kodeksu Cywilnego. Takie jest w naszym kraju prawo i należy go przestrzegać, nawet jeśli komuś się wydaje, że sobie odreagował uzależnienie od prawa. I nawet wówczas, gdy się komuś wydaje, że wszystko mu się należy za darmo. |
||
©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com |