Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2006-08-26 Leszek Żądło
Gdy klient się broni

Podobnie jak lekarz nie może zbadać pacjenta, który tego nie chce, tak i regreser nie ma prawa prowadzić sesji klientowi, który nie wyraża na to zgody. Zdarza się jednak, że klient, który wyraził zgodę na sesję, w jej trakcie zaczyna się bronić przed terapią lub przed terapeutą.

Wielu terapeutów prowadzących sesje regresywne (nie koniecznie regresing) zauważyło, że podczas sesji niektórzy klienci wyrzucają z siebie silne niszczące energie, które potrafią uszkodzić ciało energetyczne terapeuty. Objawia się to różnymi bólami, pomieszaniem umysłowym u terapeuty, a czasem nawet chorobami. To typowe objawy ataku psychicznego lub energetycznego.

Klient atakuje terapeutę z różnych powodów. Jednym z nich może być opętanie. Opętany klient nie nadaje się do prowadzenia na nim terapii. Najpierw powinien zostać wyegzorcyzmowany przez kompetentnego specjalistę.
I ja spotkałem się w swej praktyce z przypadkami walki z terapeutą, choć z zasady eliminuję w przedbiegach osoby opętane.

Szczególnie mocno dali mi się we znaki ludzie, którzy byli zaprogramowani na walkę ze mną, oraz ci, którym w hipnozie wmawiano zakaz przyjmowania pomocy od kogokolwiek innego, niż osoba ich hipnotyzująca. Szczególną trudność sprawiali mi ludzie, którzy mieli zakaz przyjmowania jakiejkolwiek pomocy ode mnie, co wynikało albo z hipnoz, albo z rytuałów zaparcia się mnie jako mistrza. Tym niemniej przez wiele z owych blokad mentalnych i mechanizmów manipulacyjnych udawało mi się przebrnąć. Byłem uparty i zazwyczaj osiągałem sukcesy, pomimo że po takich sesjach czułem się rozbity lub “wypompowany”. Wiedziałem jednak, że w jakiś sposób stanowią one dla mnie wyzwanie, by zmierzyć się z moją podatnością na manipulacje, oraz ataki energetyczne, bądź magiczne. Po iluś nieprzyjemnych doznaniach osiągnąłem wreszcie to, co chciałem, czyli zmniejszenie podatności. Tym niemniej zauważam, że czasem prowadzenie sesji odbija się na mnie w niemiły sposób. Dotyczy to szczególnie tych przypadków, kiedy klient się broni przed przyjęciem pomocy, choć deklaruje taką gotowość.

Mechanizmy obronne klienta mogą być bardziej lub mniej dolegliwe dla otaczających go ludzi. Kiedy walczy, zniechęca ich do siebie, odrzuca ich, bo niewielu jest takich, którzy mają intencję wytrwać przy kimś, kto ich nieustannie atakuje. Taki klient zniechęca do siebie wszystkich łącznie z terapeutą, któremu przecież płaci za usługę. W takim przypadku nie powinien się dziwić, że nikt nie chce mu przeprowadzać sesji. Wówczas zamiast obrażać się na innych i oskarżać ich o brak kompetencji, bądź dobrej woli, powinien przeafirmować sobie przed kolejnymi sesjami, że jest bezpieczny i miły dla swych terapeutów. To naprawdę nie boli, a może wywołać niezwykle pozytywne skutki. Kiedy pewnej dziewczynie ciągle atakującej terapeutów i narzekającej, że nikt z nią nie chce mieć sesji, zaproponowałem, by pracowała z afirmacją: “przyciągam terapeutę, który świetnie sobie radzi z moimi problemami”, usłyszałem oburzony głos: “po co mam afirmować takie głupoty! Przecież nie o to mi chodzi.”
Akurat ta osoba wkrótce pojęła, że płaci za udowadnianie, że regresing nie działa. A widząc, że jej starania nie wywierają na nikim wrażenia w postaci zachwytu dla jej odkryć, znikła z zajęć.

Inna osoba też się świetnie bawiła tym, że korzystając z bogatej wiedzy psychologicznej usiłowała wyprowadzić terapeutów w pole. To dla niej było cenniejsze niż uzyskanie pomocy. Kiedy to odkryła, obraziła się na metodę i na regreserów. Nie z każdym klientem warto pracować. Z niektórymi nie chciałbym pracować za żadną cenę. Mam do tego prawo. I takie prawo ma każdy z terapeutów, niezależnie od tego, jaką oferuje terapię. Chcę jednak zachęcić terapeutów, którzy spotkali się z przypadkami broniących się klientów, by próbowali pracować z nimi i traktowali tę pracę jako źródło informacji o własnej podatności na presje, klątwy i manipulacje. To na pewno pozytywnie zaowocuje w ich życiu, choć po drodze może sprawiać ból i doprowadzać do rozstroju nerwowego. To właśnie w wyniku działania owego mechanizmu wielu psychiatrów ma delikatnie mówiąc “odchylenia od normy”.

Szczególnie trudny przypadek osoby broniącej się trafił się na sesji grupowej, kiedy to klient wpadł w trans bronienia się przed wszystkimi, którzy chcą mu pomóc, a przede wszystkim przed tymi, którzy chcą go poznać. Sesja, poza przestraszeniem połowy sali, dała jakieś tam efekty. Aby jednak zapobiec podobnym widowiskom w przyszłości, zaproponowałem klientowi afirmację: “ci, którzy mnie znają, są dla mnie bezpieczni”. Wówczas dowiedziałem się, że klient obsesyjnie unikał jakichkolwiek znajomości z obawy, że ci, którzy go znają, są dla niego groźni. Właściwie chodziło mu o stare magiczne porachunki, których dotychczas zupełnie nie był świadom.

Spośród manipulacji obronnych największe trudności miałem wówczas, gdy klienci usypiali mnie wywierając na mnie presję: “daj sobie spokój, nie męcz się, zaśnij, to takie dobre. Daj mi spać i ty też śpij spokojnie”. Ta manipulacja też ma magiczne podłoże. Stanowi bowiem ważny element jednego z płaszczy magicznych, za którymi magowie skrywali swoje tajemnice. A podświadomość strzeże swych tajemnic i gotowa jest walczyć o nie na śmierć i życie, nawet jeśli nie przedstawiają one żadnej realnej wartości.

Klient, który broni się przed przyjęciem pomocy, musi najpierw poczuć się bezpiecznie sam z sobą i z innymi. Dopiero potem może przystąpić do kolejnych sesji. W ramach przygotowań powinien afirmować:

Jestem bezpieczny ujawniając, co jest w mojej podświadomości.
Wspomnienia są dla mnie bezpieczne i korzystne.
Dostrzegam korzyści ze współpracy z terapeutą.
Rezygnuję z walki i konkurowania na rzecz współpracy.

Z takim przygotowaniem będzie na pewno łatwiej.



©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com