Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2006-08-29 Leszek Żądło
Zen a intuicja

Założenia zen uchodzą za bardzo intuicyjne.
W buddyzmie zen uważa się, że definicje czy recepty na życie szkodzą. Tak zapewniają mistrzowie zen. Teraz wyobraźmy sobie młodych ludzi, którzy szukając oparcia, sensu życia, trafili do sangi buddystów zen i zaczęli praktykować.
No i… nie pomogło im to w przystosowaniu się do życia. Brak konkretów, definicji, nieudolne rozpoznawanie odczuć doprowadziło te młode osoby do pomieszania i zwątpienia. A przecież ta duchowa ścieżka miała im pokazać drogę do oświecenia, a może nawet zaprowadzić ich tam.
Zen nie jest dla tych, którzy poszukują sensu życia. To praktyka dla ludzi zdeterminowanych na oświecenie, takich, którzy wiedzą, że sens ich życia na tym właśnie polega.
Młodzi ludzie oczekują tymczasem, że ktoś im pokaże, “jak żyć”. Chcą przede wszystkim poznać realia świata przejawionego. A zen im tego nigdy nie zapewni. Oni jednak często szukając siebie prawdziwych, usiłując odnaleźć swoje miejsce w życiu, poszukują odpowiedzi mistrzów, którzy podważają realność świata i ego.
Co ma do zaoferowania zen?
Za podstawową praktykę uznaje się siedzenie w medytacji i rozwiązywanie koanów. Koan zen – paradoksalne pytanie stawiane uczniom przez mistrza – nie ma rozwiązania logicznego. Z założenia ma wyprowadzić człowieka poza logikę. Jakim więc to cudem z takiego pytania młody człowiek mógłby posiąść wiedzę o prawach rządzących jego egzystencją?
Zen jest zaawansowaną, ostateczną praktyką, w której urzeczywistnia się wolność od tych praw. Ale żeby się od czegoś można było uwolnić, najpierw trzeba to poznać.

Młody człowiek zainteresowany jest sposobami przeżywania innych ludzi. Od samego początku wcielenia przyjmuje ich zachowania, najczęściej uznając je za jedyne możliwe. Nie próbuje innej drogi. Wybiera przyjmowanie sposobów na życie. Tymczasem zen rozbija mu tę starannie budowaną konstrukcję i nie daje w zamian nic, z wyjątkiem przebłysków intuicji.
Niektóre z praktyk zen wydają się brutalne. Uczeń najpierw musi udowodnić, że jest zdeterminowany ćwiczyć, by osiągnąć oświecenie, a potem, że je już osiągnął.
Do pewnego mistrza przybył kandydat na ucznia i zaczął go przekonywać, jak bardzo jest zdeterminowany. Mistrz nic nie mówiąc poszedł na brzeg morza i zaczął wchodzić coraz głębiej w wodę. Wydawał się nie słyszeć, że ktoś do niego mówi. Kandydat na ucznia nie dawał za wygraną i zagadywał mistrza aż do utraty tchu. Wtedy mistrz chwycił jego głowę i zanurzył w wodzie. Kandydat zaczął się szarpać. Wreszcie mistrz puścił go.

—Zwariowałeś? – wrzeszczał kandydat. – Przecież mogłeś mnie utopić!
—Czego pragnąłeś, gdy trzymałem twą głowę pod wodą? – zapytał spokojnie mistrz.
—Powietrza, wariacie, powietrza! – wrzeszczał nadal kandydat.
Na to mistrz znów spokojnie:
—Kiedy będziesz tak bardzo pragnął oświecenia, jak powietrza, wtedy możesz do mnie przyjść.

Mistrzowie zen często zmuszają uczniów, by radzili sobie w sytuacjach, na które nigdy nie byli przygotowani. To na pewno uruchamia intuicję.
Dowodzenie, że uczeń się oświecił, też wydaje się brutalne. Mistrz wali bez opamiętania kijem medytującego oświeconego wrzeszcząc przy tym Kaatz!, a uczeń ma wytrwać w ekstazie medytacji nad koanem mu.
Możliwość działania bez konieczności stosowania wyuczonych wzorców jest wspaniała, ale żeby do tego dojść, trzeba się czuć pewnie i bezpiecznie zarówno w świecie, jak i z samym sobą. Zen nie uczy, w jaki sposób do tego dojść. Buddyzm zen oddala sposoby, uczy jak działać bez sposobów, bez wzorców. Ale nie tylko zen kieruje naszą uwagę ku intuicji. Sposobów jest wiele. Niektóre z nich nadają się do tego celu znacznie lepiej, gdyż odpowiadają możliwościom zrozumienia zgodnym z tradycją mentalną, z której wyrastamy. Ich podstawa jest stała i niezmienna – to medytacja.
A czego w zen nie należy brać poważnie?
Japońskiego satori (oświecenia), które każe pracownikom zatracić się w wykonywaniu zadań na rzecz firmy i jej pryncypała.
Hm, w Japonii jednak mistrzowie znaleźli sposób, by pokazać ludziom, jak żyć, by zaszczepić w nich wzorce pracowitości i jeszcze wmówić, że na tym polega oświecenie.
Dziwny jest zen świat!



©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com