Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2005-06-07 Zbigniew Ulatowski
Robienie wody z mózgu III

Życie po życiu – reinkarnacja – częściowe oświecenie

REINKARNACJA

Dusze istot zmarłych znajdujące się w drugim przedziale, są to dusze, które w byłym życiu nazbierały karmę do odpracowania i „nie zasługiwały”, aby dostąpić zaszczytu przejścia na trzeci poziom. Są to również te dusze, które przebywając w astralu zostały przeprowadzone na siłę przez egzorcystów, lub podczas egzorcyzmu dobrowolnie i przy okazji poszły w stronę światła. Daję tu do zrozumienia to, że profesjonalny egzorcysta otwierając kanał i tworząc w nim światło do świata Boga przeprowadzając dusze na siłę ratuje ich od potępienia, usuwa w nich wątpliwości, że przeprowadzenie do światła jest bezpieczne dla nich. W związku z inkarnacją czyli otrzymania następnego życia jest to nasz dobrowolny wybór, by oczyścić bagaż złej karmy, którą nazbieraliśmy i wówczas jest możliwość stanąć na drodze do oświecenia.
Skąd się bierze nasza zła karma w relacji z duchami?
Nieświadomi skutków swych czynów przyciągamy pomoc bytów astralnych, a później narzekamy, że jesteśmy ofiarami opętania.

Zanim zacznę opisywanie drugiego poziomu, czyli poziomu skruchy i odnowy, pragnę zwrócić uwagę, dlaczego ściągamy karmicznie byty astralne, aby przyczepiały się do nas.
Zastanówmy się nad naszym postępowaniem w życiu codziennym. Jako istoty ludzkie mamy wysoką inteligencję i siłę umysłu. Może nieświadomie przyciągamy we własne pole auryczne dany byt astralny prosząc o czyn, który nas w danym momencie nurtuje. Chcemy na przykład zemścić się na kimś, za coś tam. Knujemy plan zemsty. W pewnym momencie dostajemy tak zwane olśnienie. Dostajemy impuls, jakby ktoś nami kierował, drążymy zamiar i już mamy go wykonać, lecz zastanawiamy się, czyli próbujemy przeciwstawić się samemu sobie, a w zasadzie temu czemuś, co nas do tego namawia. Długi czas zastanawiamy się, czy dopiąć swego zamierzenia, czy zrezygnować i wybaczyć tej osobie. Wówczas nie zdajemy sobie sprawy, że nasz umysł i podpowiedź jest dwuznaczna: kreowana przez dobro i zło, czyli anioła stróża - przewodnika i złego ducha astralnego, który się do nas przyczepił, a ściągnęliśmy go do siebie dokładnie takiego, który był nam w odpowiednim momencie potrzebny. W międzyczasie nasz anioł stróż próbuje zwalczyć zło, które jest zaplanowane w naszej świadomości i dlatego nasze myśli gmatwają się pomiędzy złem i dobrem.
Jeśli wybieramy zło, to znaczy, że podpowiedź sił zła jest silniejsza i związana z naszą karmą. Anioł stróż w tym przypadku jest bezsilny.
Po złym uczynku następuje tak zwany etap skruchy. Żałujemy, lecz jest za późno. Wybraliśmy podpowiedź złej energii astralnej, która w zamian robi nam kanał w polu aurycznym, ciągnąc energię życia i powodując stan chorobowy. Ale przecież mieliśmy wybór, aby zrezygnować z tego zamiaru i wybrać podpowiedzi anioła. Nie cierpielibyśmy z tego powodu, a bylibyśmy otoczeni miłością anielską.
W tym przypadku nie tylko my i byt astralny dołożyliśmy sobie złą karmę, ale i też pogrążyliśmy w tym swego anioła stróża, który zebrał negatywne punkty u władcy karmy i zmniejszył szansę oświecenia. To nie znaczy, że go straciliśmy, ale mamy go nadal w dalszym życiu i jeżeli uda mu się pokierować tak nami, aby zmniejszać karmę, a nie zwiększać ją, nic się nie stanie. Ale gdy będziemy drążyć zło i zwiększać negatywną karmę, pogrążymy swego anioła przewodnika w rozpaczy. W przypadku tym, gdy nie uda mu się zmniejszyć obciążeń naszej karmy i zbliżyć do oświecenia, on również może zostać ukarany przez reinkarnację, ponieważ nie udało mu się wykonać zadania powierzonego przez władcę karmy, co było jego szansą na pełne oświecenie.
Opisany przykład czynienia zła na pewno jest zrozumiały, gdyż to nie tylko chodzi o drastyczne skutki zła. Najdrobniejsze emocje przeciwstawiania się aniołowi są wręcz rażące dla istot świetlistych (boskich).
To my sami prowokujemy swoimi postępowaniem, że duchy (byty astralne) przyczepiają się do nas jako zła energia tworząc przerwy w aurze, które w danym momencie powodują chorobę, czyli zaburzenie w ciele fizycznym. To my sami daną emocją niszczymy ciało fizyczne, które jest odpowiedzialne za odpowiedni organ ciała. Również i my sami robimy sobie krzywdzimy część ciała, którą obarczamy odpowiedzialnością za coś, co jest złym czynem (jeśli np. ręką czy nogą - popełniliśmy zło, to za jakiś czas w tej ręce czy nodze doznamy urazu lub bólu). Zastanawiamy się, dlaczego nas boli, lub dlaczego się skaleczyliśmy, ale nie zastanawiamy się nad tym, za co się ukaraliśmy właśnie w ten sposób.

Nie będę tu opisywał innych doznań ciała fizycznego, samookaleczania, ale zastanówmy się nad tym, czy nie mam racji w tej kwestii.

Teraz wróćmy do tego, co się dzieje w życiu pozacielesnym:

Po przejściu dusz na drugi poziom astralny wir energetyczny w kanale wprowadza je bezpośrednio do władcy karmy, którego zadaniem jest selekcja, na który poziom zasługują. W miejscu tym następuje tzw. zróżnicowanie w zależności od karmy. Ci, którzy zasługują, aby pozostać w poziomie trzecim, zostają i otrzymują odpowiednią szatę anielską i posłanie. Pod opiekę dostają istotę ludzką, którą mają doprowadzić do oświecenia. Nie znaczy to, że w tym przypadku już im nic nie grozi. Muszą być czujni i ostrożni, gdyż nieumiejętne prowadzenie istoty ludzkiej może pozbawić ich szaty anielskiej i dokończenie posłania przyczyni się do inkarnacji. Lecz ci, którzy z jakiś powodów czyniąc zło jako istoty ludzkie, nazbierali złą karmę, zostają cofnięci na poziom drugi, tzw. poziom skruchy i odnowy. W momencie zrozumienia dostają możliwość wyboru nowego życia. Mają również szansę pokuty i dobranie sobie rodziców, którzy będą ich wychowywać. W momencie takowej decyzji czekają na zapłodnienie matki przez ojca. W momencie zapłodnienia nakładają się na pole auryczne matki tworząc dodatkowe pole auryczne matki i czekają na moment narodzin dziecka.

W okresie prenatalnym zbieramy relacje, które odbije się na dalszym naszym życiu po narodzinach. Wszelkie relacje kodowane są w polu aurycznym, które jest przyczepione do aury matki i już w tym momencie przejmujemy wszystko to, co dzieje się w okresie ciąży. Wszystko to co odbiera matka, dotyczy również i nas. To my sami wybieramy sobie życie i wszystko, co dzieje się w okresie naszego życia, nie jest przypadkowe. Naszym zadaniem jest oczyścić bagaż karmiczny i jak to zrobimy, to zależy wyłącznie od nas samych. Nie musi być to droga poprzez cierpienie. Możemy nauczyć się tworzyć pozytywne relacje z innymi.

Zwróćmy uwagę na to, że spotykając ludzi nam nieznanych, do jednych czujemy miłość, a do drugich złość. Od jednych bije ciepło i są nam przychylni, a u drugich wyczuwamy chłód, odpychanie, obojętność, lub nawet wręcz uciekamy od nich. Z jednymi nawiązujemy szybki kontakt, tak jak byśmy się już kiedyś znali i spotkali, i jest nam miło, przyjemnie, a innych staramy się unikać, lub mimo naszych starań, nie możemy znaleźć kontaktu przyjaznego i wtedy oni unikają nas lub gardzą nami.

To przykład spotkania z byłych wcieleń. Może ta dobra osoba była dla nas kimś bliskim i odwrotnie - osoba, z którą nie możemy znaleźć wspólnego języka, może w byłym wcieleniu była tą, z którą mieliśmy złą karmę. Często inni boją się kontaktu z nami, gdyż mogli nam zrobić coś złego, co nie zostało wybaczone, więc boją się zemsty. Stąd różnice zachowań i kontaktów międzyludzkich.
A wszystko jest takie proste. Gdybyśmy tylko nauczyli się oddziaływać miłością i żyć zgodnie z wolą Boga, to nie musielibyśmy cierpieć.

REINKARNACJA – CZAS NARODZIN

W momencie porodu podczas wychodzenia główki dziecka, pole auryczne wraz z duszą schodzi z pola aurycznego matki i nakłada się na nowo narodzone dziecko. Akceptacja i uziemienie pola aurycznego, czyli połączenia nieba z ziemią, aktywuje pierwszy płacz dziecka. Następuje wówczas zespolenie z istotą ludzką, które jest narzędziem do odpracowania karmy. Podczas aktywacji duszy i pola aurycznego z istotą ludzką nie ma szans odwrotu aż do śmierci.
Czy zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego rodzi się dziecko w złym stanie zdrowia, np. wadą serca, porażeniem mózgowym lub niewydolnością oddechową itp.?

Powiem krótko: jesteśmy karani jako rodzice lub jeden z rodziców, za coś, co zrobiliśmy złego właśnie temu dziecku w byłym życiu. To jest nasz krzyż i pokuta, opieka nad tym dzieckiem ma być odpracowaniem naszej karmy w byłym życiu. Ale dziecko też nie jest niewiniątkiem. Też padło ofiarą swojej złej karmy.
Popaczmy na ten fakt innymi oczyma. Spróbujmy najpierw od modlitwy wybaczania w stosunku do tego dziecka, a potem poprośmy dobrego egzorcystę, aby oczyścił aurę temu dziecku od złej energii i połączył więzy miłości odcinając więzy zemsty i zła. Zobaczymy, że cofając się w przeszłość byłych wcieleń nastąpią zmiany w życiu obecnym.

Dużo by można było przytaczać przykładów karmicznych relacji między ludźmi, ale powiem jedno, że każda krzywda doznana, to za coś, co spowodowaliśmy sami. Każde niepowodzenie jest za coś, co my życzyliśmy komuś. Jednymi słowy: robienie zła, a nawet życzenie zła, odbije się na nas i to kilkakrotnie mocniej. Zaś niesienie dobra i miłości zostanie nam wynagrodzone wybaczeniem.
Kiedy pojawia się silny lęk i opór przed wcieleniem, to mamy dobitny przykład strachu przed nowym życiem, gdy jeszcze nie jesteśmy gotowi, aby się urodzić. Wtedy wybieramy sobie taką matkę, którą sprowokujemy do usunięcia ciąży lub ona sama nie chce nas urodzić. W momencie lęku przed narodzinami sami prowokujemy własną śmierć przed urodzeniem lub niechęć życia po urodzeniu.
Zły wybór matki lub rodziców możemy zauważyć tuż po urodzeniu, gdyż dopiero zdajemy sobie sprawę z tego, że się pomyliliśmy. Ale prawdą jest że sami tego chcieliśmy, że taki był nasz wybór, aby odpracować w ten sposób naszą karmę cierpiąc. W tym przypadku jesteśmy niechcianym dzieckiem, rodzice nas krzywdzą przez całe życie za coś, co zrobiliśmy im w byłym wcieleniu. Może też oddani zostaniemy na wychowanie innym rodzicom lub porzuceni całkowicie. Nie mówiąc tu już o mordach z zemsty po urodzeniu. W tej kwestii też można by było podawać dużo przykładów, ale na pewno nic nie dzieje się przypadkiem. Jest to karma przeniesiona z byłych wcieleń i jest tak zwany czyn zamierzony, aby ukarać lub być ukaranym.

Jak oddziaływać miłością nie tylko do samego siebie, ale i na innych, możemy nauczyć się na kursie Reiki. Lecz uwolnić się od wzorców urojeń naszej podświadomości możemy tylko podczas sesji terapii reinkarnacyjnych (np. Regresingu).

Wszystkie metody są skuteczne, aby żyło się nam lepiej. Tym, którzy są otwarci na pomoc innych, ta pomoc zostanie udzielona, w odróżnieniu od tych, którzy uważają, że są ważniejsi od Boga i nie chcą pomocy. Tym, mimo że chorują, na pewno nic nie pomoże, żeby przestali cierpieć. Przecież nikt im nie będzie pomagał na siłę, wbrew ich woli. Skoro boją się zmian na lepsze i jest im tak wygodnie, to żadna siła nie przebije się przez ich opór. Wyjątkiem jest tylko rytuał w kręgu ognia i egzorcyzm.

Chociaż i tu mogą zniszczyć wszystko to, co zostało zrobione, by żyło im się lepiej. W ten sposób, że przyciągają sobie po prostu nowe byty czy wzorce, które dla nich są bardziej korzystne, ale szkodliwe dla otoczenia.

Wracając do tematu życia po życiu, czyli reinkarnacji, zapewne jest wiele poglądów i wątpliwości w związku z kłamstwem, za jakim opowiadają się księża katoliccy. Jednak uważam, że to co zostało mi przekazane przy pomocy białego światła i głosu moich przewodników, nie ulega wątpliwości, gdyż nie ujawniła mi tego istota ludzka, lecz istota świetlista, która na co dzień ma do czynienia z istotami świetlistymi i Bogiem.

Religia katolicka uczy nas, potwierdza i przekazuje, o czym wiemy sami z tych nauk że, dusza ludzka jest nieśmiertelna, co również potwierdzają kapłani. Ale nie rozumiem, dlaczego nie mówią całkowitej prawdy, co się z tą duszą dzieje po śmierci. Skoro jest nieśmiertelna i żyje wiecznie, musi przejść drogę pokuty za złe czyny, które robiła w życiu będąc człowiekiem. Gdzieś czynione przez siebie krzywdy odpracować musimy, by uwolnić się od tego, co zrobiliśmy w życiu złego.

Jak nam wiadomo, są dusze dobre i złe. W myśl wiary katolickiej dusza posiadająca nawet minimalne zło, idzie do czyśćca, które jest w przestrzeni przy Bogu. W myśl kapłanów: ci, którzy popełniają ciężki grzech, wręcz rażący czyn, idą do piekła smażyć się w piekielnym ogniu. Zgadzam się z tym częściowo, lecz w innym pojęciu myślenia.
Zastanówmy się – jak dusza, która jest niematerialna, może lękać się o życie czy o śmierć, skoro jest tylko światłem. To prawda, że cierpi, lecz to cierpienie może być wieczne do czasu, kiedy się nie wcieli i poprzez życie nie odpracuje tego, co było przyczyną karmicznego cierpienia.
Dusza reinkarnująca się z ciężką karmą, dostaje takie wcielenie w nowym życiu, w którym odpracowuje poprzednie czyny. Jeśli po reinkarnacji w nowym ciele nowe życie będzie dla niej tzw. piekłem, to znaczy że, będzie karana chorobami - nawet ciężkimi, niepowodzeniem życiowym, lub znęcaniem się nad nią przez innych ludzi za to, co popełniła. Jednym słowem dostanie to, na co zasłużyła. Jest karana przez samą siebie.

Chciałbym powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego księża katoliccy jako osoby duchowne okłamują swych wiernych. W tym przypadku oni również za ten uczynek kłamstwa i wprowadzania w niewiedzę ludzi świeckich zbierają karmę i tym samym skazują się na reinkarnację. I to że modlą się w domu bożym, że głoszą słowo boże, nie zwalnia ich i nie usprawiedliwia przed Bogiem.

Jak mi wiadomo z przekazów białego światła: czyściec jest to inaczej oczyszczanie złej karmy (grzechu) przez inkarnację, czyli odnowienie się w nowym ciele i odpracowanie złej karmy, złych uczynków, które popełniliśmy przed śmiercią w byłym ciele.

Pragnę również nadmienić, że pokrywa się to z doświadczeniem mojej śmierci klinicznej i przejścia w kanał z byłych wcieleń podczas sesji regresingu opisane w (art.,,Boskie Posłanie Uzdrawiania)- regresing®”.

CDN:




©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com